Drodzy Czytelnicy.
W marcu 2016 straciliśmy kontrolę nad blogiem. Po wielu miesiącach odzyskaliśmy dostęp do konta i wracamy do Was. Posty datowane między 03.3016 a 12.2017 to rekonstrukcja wydarzeń w tego okresu. Bieżące posty datowane są od 2018 roku.

Szukaj na tym blogu

piątek, 2 maja 2014

Pierwszy dzień w przedszkolu

Spędziłam dzień w przedszkolu.

To ciekawe doświadczenie, bo wygląda to inaczej niż u nas, ale może także inaczej niż w innych miejscach.
Dzieci były podzielone na dwie grupy. Młodsze do ok 4 rż. bawiły się z tyłu klasy na podłodze. Nie ma tam dywanu i raczej nie ma on racji bytu ponieważ po kilku dniach byłby do wyrzucenia. Dzieciaki biegają cały czas na podwórko gdzie jest brudno i wnoszą piach i śmieci do środka, biegają na bosaka. Zdarza się też, że maluch się posiusia i tak chodzi, ciężko czasem wyłapać i później jest przebierany.


Często dzieciaki dla wygody i po zabawie jedzą również na podłodze, więc po posiłku wszystko jest zalane piciem i zabrudzone okruszkami czy jedzeniem - i znowu sprzątanie.


Ale zamiast dywanu jest mata. S. Rut mówi, że lepiej się sprawdza i szczerze w to wierzę. Niestety szybko się niszczy i to także inwestycja co jakiś czas.


Ogólnie dzieciaki pozostawione samym sobie niszczą wszystko dość szybko, dlatego kontrola nad tym musi być i poprzyglądam się dokładniej jak to wygląda ;)

Starsze dzieci siedziały w ławkach, a nauczycielka kazała im coś przerysować z tablicy. Niespecjalnie wchodziła z nimi w interakcję, może z powodu tremy i mojej obecności.



O 10.00 dzieci dostały jedzenie. Jadły na podłodze, a po jedzeniu nauczycielka wyszła na ok. godzinę, chyba uznała, że ja się nimi zajmę. A skoro zachowaniem zasugerowała, żebym to ja się z nimi bawiła. No to się bawiłam! Dzieciaki są genialne !!!



Bardzo łatwo i szybko nawiązują kontakt mimo bariery językowej, chętnie wchodzą w zabawy i naśladują. Śpiewały, tańczyły, robiły wszystko co im pokazałam.



Po powrocie nauczycielka prosiła żebym kontynuowała, ale powiedziałam, że chciałabym zobaczyć jak ona się z nimi bawi. Rozsypała klocki i zabawki… siedziała z nimi, bardziej im towarzyszyła.  Nie do końca potrafi pokazać im jak się bawić, skupia się dość mocno na ich obserwacji, doglądaniu, opiece. Ale to tutaj raczej normalne. Tu raczej dorośli nie bawią się z dziećmi, ze starszymi np. grają w piłkę, ale generalnie dziećmi się bardziej "opiekuje" i dogląda, niż zajmuje w sposób jaki znamy u siebie. I w przedszkolu to widać po prostu bardziej niż gdzie indziej, bo człowiek wchodzi z określonymi oczekiwaniami.
Będę tam w poniedziałek to znowu popatrzę i postaram się jakoś pomóc. Nie chcę krytykować, bo to był pierwszy dzień i to sobota.
Ogólnie sala jest już naprawdę nieźle zrobiona. Są najpotrzebniejsze rzeczy, czysto, kolorowo, trochę zabawek (jak ktoś ma pomysły na edukacyjne zabawki to chętnie - tylko pamiętać o dosyłaniu różnych baterii z długim terminem - R20, paluszków - mniejszych i większych, bo różne do zabawek potrzebne).

Musimy generalnie pamiętać, że tutaj realia są zupełnie inne niż w Polsce. No i ludzie zupełnie z innym nastawieniem i chyba najbardziej własnie mentalność ludzi jest ciężka, przygnębiająca czasem. Niewiele inicjatywy, często zrezygnowani. Życie i walka o każdy dzień jest tak ciężka, że do robienia nowych rzeczy, planowania, rozwoju własnego (nawet dorosłych), ale i form spędzania czasu z dziećmi - czegoś mi tutaj brakuje. Najłatwiej to określić tak: „można zaciągnąć konia do wody ale nie można go zmusić do picia…” Trochę trzeba im pokazać, jak ze wszystkiego korzystać i s.Rut się bardzo stara. Nie chodzi tu tylko o przedmioty, ale np. oo poszanowanie już wyremontowanych pomieszczeń, tego że mają gdzie spać, co jeść. Dbanie o własną higienę. Myślę też, że dzieciaki bardzo dużo otrzymały i widać to na każdym kroku, wszędzie ślady z Polski, ale jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. .
Ten kupiony aparat, który przywiozłam dla s.Rut chyba mocno się przyda - dobra wiadomość - nie ma problemu z obsługą ;)
pozdrowienia dla wszystkich !
Beata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz