Drodzy Czytelnicy.
W marcu 2016 straciliśmy kontrolę nad blogiem. Po wielu miesiącach odzyskaliśmy dostęp do konta i wracamy do Was. Posty datowane między 03.3016 a 12.2017 to rekonstrukcja wydarzeń w tego okresu. Bieżące posty datowane są od 2018 roku.

Szukaj na tym blogu

czwartek, 11 sierpnia 2016

23 stycznia, safari w Parku Tarangire

Po intensywnych i pracowitych 3 tygodniach w kilku placówkach i z dziesiątkami dzieci oraz przejechaniu dwóch krajów bardziej wzdłóż, mniej wszerz, czas na kilka dni spokojniejszych i bardziej prywatnych. Jest to także okazja do omówienia wielu spraw mniej emocjonalnie, z chłodną, wypoczęta głową, na poukładanie w głowach i na papierze tego, co wydarzyło sie od początku naszego przyjazdu. Ważne, by zrobić to jeszcze tutaj, teraz, aby w razie potrzeby zadać jeszcze stosowne pytania, wykonać zdjęcia, a także zdobyć materiały i dokumenty z odwiedzonych miejsc, które mogą się okazać potrzebne po powrocie do Polski.

23 stycznia, Park Tarangire
Na pierwszy rzut safari z parku Tarangire - nieduży, ale dzięki temu 9-godzinne safari przyniosło olśniewające rezultaty w postaci pięknych zdjęć, spotkania z małpkami złodziejkami, które wyrywały jabłka z rąk oraz akcją słoniową - jadąc jedną z dróg, przypadkiem wjechaliśmy pomiędzy przekraczające drogę stado. Na nasze nieszczęście, po jednej ze stron zostały młode słonie, co zdecydowanie nie spodobało się jednemu z dorosłych członków stada i mogło skończyć bardzo źle, gdyby nie szybka reakcja naszego kierowcy. Żyrafy w zasadzie stały obok, cała rodzina lwów krążyła wokół auta i wylegiwała się na poboczu zanim spokojnie odeszła w trawy, a dziki, ptactwo, wszelkie stworzenia kopytne - m.in. antylopy i dziki w zasadzie trafiliśmy kilkukrotnie, podobnie jak stada słoni. Przewodnicy porozumiewają się miedzy sobą co do miejsca w którym spotykają zwierzęta, dlatego czasami masz 2-3 samochody po kilku minutach, niemniej niczemu to nie przeszkadza. 
Udało nam się wyjeżdżając spotkać także kilku młodych masajów, przechodzących właśnie tradycyjną przemianę  - z chłopców w mężczyzn.
Polecamy najserdeczniej Park Tarangire, gdy czas masz ograniczony.

























środa, 3 sierpnia 2016

Szkoła w Namanga cz. 2 - zdjęcia i film

W poprzednim wpisie napisaliśmy, dlaczego i w jaki sposób trafiliśmy do tej wyjątkowej szkoły. Dziś czas na obejrzenie jej z bliska i zweryfikowanie potrzeb, o których informował nas od wielu tygodni jej dyrektor - Emmanuel.







Głównym problemem szkoły jej budynek - obecnie szkoła mieści się w 2 małych salkach, niemniej wszyscy zatrudnienie nauczyciele starają się pracować najlepiej jak umieją w warunkach zastanych. Niestety spora część zajęć odbywa się na dworze, w upale i pełnym słońcu.
Szkoła boryka się z kłopotami z wodą, które czasowo załatano projektem z zagranicy, jednak wody nadającej się do picia nadal jest mało. Szkoła posiada ogór, stara się hodować warzywa i owoce, by wzbogacać dietę dzieci, wydaje codziennie 1 posiłek w postaci płynnej kaszy na mące kukurydzianej.








 Dzieci są zdyscyplinowane, pomocne, uśmiechnięte, bardzo dużo umieją, rozmawiają w języku angielskim, czytają. Były ciekawe dosłownie wszystkiego. Zobaczyliśmy i dowiedzieliśmy się także, że:
"[Emmanuel] Nasze małe sale są przepełnione, a to nie są dobre warunki dla dzieci, by chłonęły wiedzę. Zaczęliśmy budowę dwóch nowych sal, by zmniejszyć przepełnienie. Razem koszt projektu wynosi około 12 500 dolarów amerykańskich i jeszcze się z tym borykamy, a styczeń następnego roku będzie nowym wyzwaniem.
Spotkaliśmy się ze społecznością Namanga, by poprosić o wsparcie w budowaniu tych sal lekcyjnych. Namanga podobnie jak wiele małych miast i wiosek w Tanzanii jest biedna. W tym roku nie było deszczu na naszym terenie, co jest dużym obciążeniem dla ludzi. Jednakże, jest wielu dobrych ludzi tutaj w Namanga, którzy mają wielką chęć pomocy w sposób możliwy dla nich. Członkowie społeczności zgodzili się, by pomóc, dając siłę roboczą, by wykopać fundamenty i przygotować budowę do poziomu gruntu. Tu kończą się nasze możliwości, bez pomocy dobrych ludzi.."

Ponieważ obraz mówi więcej niż 1000 słów, zapraszamy do obejrzenia pozostałych zdjęć i filmu.

Na film zaprasza Natalia. Kim jest?
10-latką, która w Namanga poznała swoich rówieśników i ich problemy. Natalia bardzo lubi, gdy dzieje się dużo dobrego i pomaga często - głównie dzieciom w Polsce, zwierzętom - robi szkolne kiermasze, zbiera karmę dla zwierząt w schroniskach, biega w biegach charytatywnych, pomaga na spotkaniach integracyjnych z dziećmi o ograniczonej mobilności, zbiera do puszek, napisała 2 listy podczas tygodnia Amnesty International. Teraz po raz pierwszy zaangażowała się w pomoc dzieciom Afryki.  Dołączyła do naszych Wolontariuszy wczoraj wieczorem, a 22 stycznia w Namandze był jej pierwszym w Afryce. Tym mocniejsze zrobił na niej wrażenie.
Pragnie osobiście dopilnować, by nowe klasy powstały, bo widziała warunki w jakich na co dzień przebywają dzieci - niebezpieczne, ciasne pomieszczenia, które pękają w szwach. Bawiła się z dziećmi, rozmawiała z nimi, słuchała ich, skosztowała ugi (wspomnianej wyżej kaszy, która stanowi podstawę ich codziennego wyżywienia)
Natalia, córka Agnieszki, zaprasza do Nyamangi i osobiście oprowadzi Was po szkole:
(zachęcamy do obejrzenia na pełnym ekranie - kliknij w kwadracik w prawym dolnym rogu, po najechaniu myszką na film)




Niżej znajduje się jeszcze krótki film - ZAJAWKA - naszego projektu i zbiórki.
Zachęcamy do rozsyłania obu firmów i umieszczania ich w sieci  - koniecznie wraz z linkiem do zbiórki:

https://fanimani.pl/zbiorka/szkola-tanzania/
Zbiórka zakończy się dopiero z chwilą zebrania środków. Nie ustalamy daty końcowej.
Dziękujemy za Twoją pomoc i wsparcie.