Minął rok od naszego pobytu w domu dziecka w Kenii. W międzyczasie dzieci podrosły, większość trafiła do naszego programu adopcji, a co za tym idzie do szkoły.
(wpisy ze stycznia i lutego 2016).
Ponieważ sytuacja na miejscu zmieniła się i dzieci potrzebują nowego domu, na który zbieramy środki od kilku miesięcy, potrzebne było sprawdzenie sytuacji prawnej ziemi, domu dziecka, kwestii ustanowienia ośrodka rehabilitacji w Naivasha lub Nakuru, a także spotkanie z architektem celem modyfikacji projektu architektonicznego, aby był bardziej dostosowany do tej grupy dzieci, ale także jej opiekunów, funkcjonalności, a także standardów i oczekiwań, jakie mamy w stosunku do placówki opiekuńczej.
W weryfikacji postanowiła pomóc nam Ania, na co dzień prezes fundacji zajmującej się dziećmi utalentowanymi i stypendiami dla młodzieży. Jako koordynator wielu projektów posiada odpowiednie wykształcenie kierunkowe, jak i ponad 10-letnie doświadczenie, by i nam pomóc.
Ania, jako manager, nie mogła jednak wiedzieć, jak trudne jest obserwowanie dzieci z boku, gdy mieszkają w tak odmiennych warunkach niż te, do których przywykliśmy w Europie.
Emocjonalnie był to wyjazd bardzo trudny, niemniej udało się przygotować ostateczną wersję domu dziecka, jaki powinien powstać by spełniał swoja funkcję oraz ustalić koszty jego przygotowania wraz ze stosownymi dokumentami i pozwoleniami na budowę.
Miała także czas i możliwość, aby przygotować listę realnych pomysłów inwestycyjnych oraz ich założenia wspólnie z Reginą i Stevem. Wszyscy w Fundacji mamy nadzieję, że przyda się to w rozwijaniu finansowej niezależności domu dziecka - szczególnie uniezależnienia od 100%wego wsparcia z zewnątrz, gdyż budowa to nadal wędka, a nie ryba. Dom dziecka nie będzie w pełni i w trybie ciągłym finansowany z zewnątrz.
To był dla nas bardzo ważny pobyt na miejscu, udało się także przywieźć trochę materiałów o dzieciach. Urosły i dojrzały. To wspaniale obserwować takie zmiany.
Za serce do dzieciaków, ciepłe słowo i pomoc w Nakuru - serdecznie Aniu dziękujemy.
--
Podróż Ani nie skończyła się w Nakuru, kolejnym etapem podróży była rozbudowywana szkoła w Nyamandze i o tym będzie kolejny post.
SZUKAJ W POSTACH
adopcja
(6)
adopcja serca
(202)
adopcja studenta
(42)
Beata
(15)
dlaczego blog
(87)
film
(6)
fundacja
(166)
garoua boulai
(14)
informacje o dzieciach
(169)
kamerun
(96)
kenia
(19)
konkursy
(8)
marineth
(2)
mji wa huruma
(76)
nakuru
(11)
namanga
(6)
nepal
(4)
po szkole
(59)
pobyt wolontariuszy
(41)
przedszkole kigera etuma
(68)
s.Alina
(80)
s.Rut
(90)
s.Tadeusza
(14)
sierota
(23)
student
(26)
studentka
(18)
szkolynarowniku
(18)
święta
(48)
tanzania
(116)
ukunda adopcja
(22)
upominki
(48)
wywiad
(52)
yaounde
(31)
zakupy
(2)
życie codzienne
(188)
życie domowe dzieci
(146)
Drodzy Czytelnicy.
W marcu 2016 straciliśmy kontrolę nad blogiem. Po wielu miesiącach odzyskaliśmy dostęp do konta i wracamy do Was. Posty datowane między 03.3016 a 12.2017 to rekonstrukcja wydarzeń w tego okresu. Bieżące posty datowane są od 2018 roku.
Szukaj na tym blogu
sobota, 28 stycznia 2017
Ania odwiedza Nakuru, wolontariat 2017 cz.1
Etykiety:
adopcja serca,
adopcja studenta,
dlaczego blog,
fundacja,
informacje o dzieciach,
kenia,
nakuru,
namanga,
pobyt wolontariuszy,
sierota,
wywiad,
życie codzienne,
życie domowe dzieci
Lokalizacja:
Nakuru, Kenia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz